poniedziałek, 8 września 2014

four

-Co cię do mnie sprowadza Harry Stylesie? -farbowany blondyn uśmiechnął się do przyjaciela przenikliwie na niego patrząc.
-Czy coś musi?-brunet wzruszył ramionami i opadł wygodnie na najładniejszą kanapę jaką kiedykolwiek widział.
-Wiesz nigdy nie przychodzisz do mnie od tak.-puścił oczko w stronę lokowatego i z szybkością światła usiadł obok Harry'ego na co ten wywrócił oczami. Niall Horan najbardziej gejowski człowiek zamieszkujący Leeds był jedynym zaufanym kolesiem w całym tym bagnie. Harry nie mieszał w jakże brutalne życie wielu osób. Cóż tak naprawdę to tylko Niall był świadom psychicznych czynów przyjaciela.
-Potrzebuję informacji.
-Ale nowość-zaśmiał się cynicznie i podszedł do biurka, na którym położony był laptop.-Kto tym razem? Hmmm...biznesmen znęcający się nad rodziną? Prostytutka zarażająca mężczyzn hiv? O kurwa zapomniałem, że właśnie takie dziewczyny szanujesz-protekcjonalny ton głosu sprawił, że Styles odczuł nie małą irytację.
-Skończ dobra? Potrzebuje tylko kilku drobnych szczegółów z życia Babi Jordan. Okey?-niezruszony całą sytuacją Niall przytaknął i odpalił jeden z programów zainstalowanych na jego komputerze. Gdyby policja dowiedziała się o jego "brudnym" życiu już dawno siedział by za kratkami.
-Osiemnaście lat, urodzona w Glasgow. Swoją drogą wiedziałeś, że w tym mieście żyje ponad sześćset tysięcy ludi?-entuzjastycznie zaczął blondyn, lecz gdy zobaczył minę Harry'ego od razu skończył swoją wypowiedź i ponownie zaczął czytać najważniejsze informacje o Babi Jordan.
Zielonooki nie dowiedział się tyle ile potrzebował. Wiedział, że jej drugie imię to Danny i był pewien, że nie jest to żeńskie imię. Matka jest księgową, a ojciec bezrobotnym alkoholikiem. Podstawowe informacje nic tu nie wskórały. Chłopak nie dowiedział się, gdzie najczęściej przebywa i co robi by zapomnieć o gwałcie, który dopadł ją kilka lat temu. Oczywiście sam jej nie dopadł. Zrobił to obleśny koleś nie ponoszący w żaden sposób odpowiedzialności. Dirk Peaters człowiek, który już niedługo kwiatki wąchał będzie od spodu.
~~

Obudził się w samochodzie z rozbitymi szybami i kasetą podpisaną jego imieniem włożoną w magnetowid. Jego plecy były całe we krwi, a sam chłopak nie mógł oderwać się od siedzenia, gdyż był do niego dosłownie przyklejony. Zaczął się wyrywać na tyle ile to możliwe i krzyczeć zbędne "ratunku".
Gdy jeden łańcuchów został szarpnięty kaseta zaczęła odtwarzać wiadomość jaką nagrał dla niego Devil.
-Witaj Albusie. Zagrajmy sobie-na te słowa chłopak zaczął wyrywać się jeszcze bardziej nie zważając na ból jaki opanował go od środka-Trafiłeś  tu z własnej winy. Ty twoja dziewczyna i koledzy jesteście rasistami-światła samochodowe zapaliły się i ukazały człowieka obezwładnionego łańcuchami oraz ciężkim, metalowym pasem znajdującym się tuż  nad podbrzuszem mężczyzny. Albus rozpoznał swojego przyjaciela, którzy krzyknął do niego "Uwolnij mnie"-Zastraszaliście innych. Teraz wy najecie się strachu-w lusterku samochodowym zobaczył odbicie Logana należącego do jego "paczki". Chłopak ten miał w ustach coś podobnego do kolczyków znajdujących się u niektórych w wardze. Niestety jego był o wiele większy i zaczepiony przez brodę, aż do języka. Ręce miał ułożone wszerz i także przykute łańcuchami. Na jego głowie znajdowała się metalowa opaska, a mięśnie rąk przekute miał także dużymi "kolczykami"-Twoi żałośni kumple będą Ci posłuszni-w przednim lusterku auta zauważył swoją dziewczynę leżąca na podłodze pod samochodem przytrzymywanym przez podnośniki. Była przywiązana z każdej strony tak mocno, że jej szarpania na nic się nie zdawały-Tylko ty możesz ocalić ich i siebie. Za pół minuty podnośniki opadną inicjując śmiertelny łańcuch zdarzeń. Powstrzymasz go odrywając się od fotela do którego Cię przykleiłem. Potem pociągnij czerwoną dźwignię-zaniepokojony chłopak spojrzał na dźwignię znajdującą się na masce samochodu-Ale musisz się poświęcić-Albus zaczął się szarpać-Oceniałeś innych po kolorze skóry. Nauczysz się, że wewnątrz mamy tę samą barwę. Życie czy śmierć wybieraj. -czas zaczął płynąć, a chłopak odrywając się od siedzenia zaczął głośno krzyczeć. Koła samochodu zbliżały się do twarzy dziewczyny, a koledzy krzyczeli coś niezrozumiałego.
Gdy odkleił jedną ze swoich rąk zaczął chorobliwie płakać, lecz nie zrezygnował ze swojego zadania.
Wszyscy wydzierali się na siebie nie zważając na ból Albusa odrywającego swoją skórę od siedzenia.
-Pomóż mi!-słaby głos Ashley sprawił,że chłopak starał się jeszcze bardziej.
19 sekund. Spojrzał na zegarek odmierzający czas. Bał się. Tak cholernie się bał, że wszyscy zginą.
-Zrób to! Uratuj nas! To twoja wina!-Logan zaczął histeryzować i głośno klnąc co wcale nie pomagało Albusowi. Starał się pociągnąć za dźwignię lecz nadal by zbyt daleko by to zrobić.
12 sekund,
-Ty mięczaku!-jeden część skóry nie chciała odczepić się z siedzenia przez co chłopak zaczął krzyczeć coraz bardziej. Ból był nie do opisania. Tak wielki, że człowiek nawet w najgorszym koszmarze nie chciał by przeżyć takiego wydarzenia.
5 sekund.
Darli się. Wszyscy się darli co nawet bawiło Devila przyglądającego się całemu zdarzeniu.
2 sekundy.
Chłopak minimalnie dotknął dźwigni lecz czas już minął. Podnośniki odpadły miażdżąc twarz Ashley. Samochód ruszył przejeżdżając dziewczyną i wyrywając ręce oraz głowę chłopakowi z tyłu.
Wkurzony Albus zaczął głośno krzyczeć, a James stojący wprost auta został brutalnie rozjechany. Wydawało by się, że Albusowi nic się niestanie lecz, gdy uderzył o drugi pojazd wyleciał przez przednią szybę odrywając się całkowicie od siedzenia. Jego plecy były całe we krwi, a siedzenie pokryte skórą chłopaka.
Wszyscy umarli.
 


niedziela, 7 września 2014

three

 cześć wszystkim! dawno mnie tu nie było, ale wróciła i obiecuję, że będę częściej dodawała rozdziały :) dziękuję za wszystkie cudowne komentarze i votes! kocham was tak bardzo, bardzo. 
nie sądziłam, że to ff przypadnie wam do gustu, a tu BAM!
komentujcie i głosujcie ♥
dużo miłości <3

Brunetka spojrzała w lustro i szeroko się uśmiechnęła. Jej ciemne włosy perfekcyjnie opadały na nagie ramiona, a krótka, czerwonokrwista sukienka, która opinała jej zgrabne ciało dodawała pewnego uroku. Nie była już dziewczynką. Czuła się w stu procentach kobietą.
Norman Button najlepszy przyjaciel Babi zaprosił ją na niezapomnianą noc. Cóż czuła, że taka będzie ponieważ jej ojciec ponownie pobił matkę przez co ta po raz kolejny wylądowała w szpitalu na intensywnej terapii. Babi miała cholerne wyrzuty sumienia, że idzie bawić się do klubu, gdy jej matka ma uraz wielonarządowy i strasznie cierpi.
-Córeczko chciałbym z tobą porozmawiać-czterdziestoletni Sean Jordan wszedł do pokoju nastolatki i ze smutnym wyrazem twarzy na nią spojrzał. Nie przeszkadzało mu w tym momencie, że Babi ubrana jest dość skąpo. Kurwa mu nigdy nic nie przeszkadzało oprócz Anne starającej się chronić swoje dziecko.
-O czym?-przerażano spojrzała na swojego ojca alkoholika.
-O matce kurwa!-wydarł się na cały swój głos przez co brunetka się wzdrygnęła. Sean wiedział, że kobiety są swoimi słabościami i dla siebie prawdopodobnie zrobiły by wszystko. Po części zazdrościł An, że ma tak dobry kontakt z córką, lecz wiedział, że ze względów na jago zachowanie nie ma szans by Babi chociażby go pokochała.
-Czy mogę ją odwiedzić?-wyszeptała, a łzy gromadzące się w jej oczach za wszelką cenę chciały wypłynąć z jej brązowych tęczówek.
-Kategorycznie i nieodwołalnie ci zabraniam. A jeśli dowiem się, że tam byłaś mamusia będzie cierpieć bardziej niż ci się wydaje księżniczko-zaśmiał się złowieszczo i wyszedł trzaskając drzwiami. Babi nie rozumiała dlaczego cała krzywda świata tak ją dotyka. Bała się wszystkiego, łącznie ze swoim cieniem. Wspomnienia były zbyt silne i wstrząsające by można tak od razu o nich zapomnieć. Podobno czas leczył rany, ale ona obawiała się, że nic nie będzie wstanie uleczyć jej.

~~

-Wiesz Maggie. Są ta­cy ludzie , co nie pot­rze­bują no­cy. Ciem­ność pro­mieniuje z nich.-wyszeptał do ucha przerażonej kobiety, która z każdą chwilą bała się tajemniczego człowieka-Jesteś niegodna życia-przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.-A ja nie lubię ludzi, którzy je zaniedbują skarbie. Mam ochotę zagrać z tobą w grę-odsunął się i powiedział coś czego Margaret kompletnie nie zrozumiała. Stała na środku pustego pola z mężczyzną gorszym od diabła i słuchała jego dziwnej przemowy-W twoim organizmie jest wolno działająca trucizna. Odtrutkę posiadam tylko ja Maggie- uśmiechnął się podle, a w jego oczach tańczyły iskierki rozbawienia jak i satysfakcji-Twoja zadanie jest bardzo proste. Wystarczy, że przyprowadzisz do mnie pewną osobę. Mógłbym zrobić to sam, lecz mój czas jest bardzo cenny-zdjął kaptur z głowy i jedną ręką przeczesał swoje kasztanowe włosy, które w potwornej ciemności były niezauważalne- Babi Jordan. Masz 24 godziny i ani sekundy dłużej. Trucizna działa kochanie i radził bym ci się pośpieszyć. Inaczej umrzesz-i odszedł jak gdyby nigdy nic. Zostawił dziewczynę na środku pola uniemożliwiając jej tym jakąkolwiek komunikację ze światem. Wiedziała jedno; musi znaleźć Babi Jordan za wszelką cenę.

środa, 27 sierpnia 2014

two

hej wszystkim. jestem strasznie dumna z tego, że napisałam "two" na wstępie już mówię nie znajdziecie tu nic krwawego, strasznego czy coś. jest lekki, przyjemny (no dobra możne nie za bardzo) ale myślę, że dobrze się go czyta. chcę go dodać jak najszybciej dlatego nie sprawdzałam YOLO :( przepraszam za błędy, ale jestem tylko człowiekiem ♥ dziękuję wam za wszystkie wyświetlenia, komentarze, głosy KOCHAM WAS!




*Raz Dwa - Devil już Cię ma
Trzy Cztery - Zaraz w drzwi uderzy
Pięć Sześć - Krzyż ze sobą nieś
Siedem Osiem - Myśl o swoim losie
Dziewięć Dziesięć - nie dla Ciebie sen

Blondynka obudziła się w nieskazitelnie białym pomieszczeniu otoczonym z każdej strony dziwnymi narzędziami. Jej ręce uniesione były ku górze, a nogi niemiłosiernie bolały z nie wiadomo jakich powodów. Nie wiedział, gdzie jest, ani co się stało. Wszystkie jej wspomnienia zostały wymazane jakby demoniczna istota zabierała je dla własnych niewytłumaczalnych celów.
Spojrzała na swoje stopy, które przybite do ziemi były wielkimi gwoździami. Abby krzyknęła z przerażenia, a z jej pięknych brązowych oczu zaczęły płynąć słone łzy. W żaden sposób nie mogła się poruszyć. Każdy milimetr jej ciała odmawiał posłuszeństwa w obawie, że za chwilę stanie się coś złego.
I nagle usłyszała ciche przekleństwo wydobywające się z ust osoby obok. Była tak przejęta sobą, że nie zauważyła mężczyzny wiszącego w dokładnie takiej samej pozycji w jakiej znajdowała się jasnowłosa. Chłopak także spojrzał na dziewczynę i posłał w jej stronę smutny uśmiech.
-Cześć-wyszeptał wiedząc jak to głupio zabrzmi. Cóż znajdowali się w nieznanym pomieszczeniu przykuci gwoździami do ściany. To raczej nie codzienne zdarzenie- Jestem Francis-ponownie palnął głupotę i głośno odchrząknął by blondyna  powiedziała coś co choć troszkę go uspokoi.
-Jestem Abby, ale to chyba nie odpowiednie miejsce do tego by się przedstawiać-wysyczała przez zęby tłumiąc jęk bólu-Co my tu do cholery robimy!?- Francisco strasznie się mylił jeśli myślał, że ów piękność minimalnie go pocieszy, ale kurwa sama nie wiedziała co się dzieje!
-Skąd mogę wiedzieć? Przed chwilą się obudziłem- dość dziwne było to, że nikt z nich nie panikował na to, że wielkie, metalowe gwoździe znajdują się w ich odnóżach jak i dłoniach. Kim oni do cholery byli!? Jezusem?
-Raz...Dwa..Trzy...-zaczął ktoś liczyć co nieco przeraziło obojga. Lekko zachrypnięty głos przypominał Abby chłopaka, którego poznała ostatnio na jednej z imprez, gdy zażywała amfetaminę-Umierasz..Ty!-do pokoju wszedł mężczyzna ubrany na czarno w masce na głowie. Jego palec wskazujący skierowany był w stronę dziewczyny na co tej serce zaczęło szybciej pracować. Bała się jak cholera-Cztery...Pięć i pół...Wsadzę Cię w wór-robiło się coraz bardziej koszmarnie. Psychopatyczny porywacz mówił jakąś popierdoloną rymowankę mającą na celu przestraszenie dwójki. Biorąc pod uwagę jego zamiary wór byłby zbyt prostym rozwiązaniem-Sześć...Siedem...I trzy czwarte...-kolejne liczby pojawiały się w chorym wierszyku-Brak oddechu, oczy wciąż otwarte.-i stanął w miejscu oddychając miarowo. Jego długie palce wystukiwały dziwny rytm o puszkę trzymaną w rękach. Jego czarne rękawiczki ubezpieczały go przed zostawienie jakiegokolwiek śladu mogącego pogrążyć jego osobę.
-Kim jesteś!?-zdenerwowany Francis krzyknął w stronę Devila na co ten idealnie się zaśmiał.
-A kim ty jesteś Francisco?-pytanie pozbawione było najmniejszego sensu. Nie było ono odpowiedzią, lecz kolejną niezrozumiałą rzeczą.
-Co chcesz z nami zrobić?-załkała Abby i uniosła głowę tak by spojrzeć na człowieka, który urządził jej taką krzywdę.
-Czego nie chcę z wami zrobić Abigail-znów jego niejasne słowa wyprowadziły chłopaka z równowagi. Jego oddech przyśpieszył, a mięśnie mocno się napięły sprawiając przy tym nie mały ból, gdyż gwoździe bardziej rozrywały skórę.
-Po porostu sobie zagramy.
~~
Mała iskierka gdzieś na końcu rozsądku.
Raz tli się niekiedy we mgle się rozpływa.
Nieistotna, gdy wszystko w porządku.
Upragniona, gdy ból serce rozrywa.

Towarzyszy nam do samego końca.
Dodaje otuchy i wiary w nierealne.
Jest jak najpiękniejszy promień słońca.
Gdy choroba zabija nasze ciała marne.

Niektórzy zwą ją matką naiwnych.
Dla innych jest pragnieniem największym.
Obecna w kolejach życia dziwnych.
A przed umieraniem przyjacielem najlepszym. 


Elena straciła już całą nadzieję. Jej życie właśnie się kończyło i nie wiadomo jak bardzo by chciała nic nie mogła poradzić. Ciało miała zmasakrowane po przez klatkę z drutu kolczastego, który musiała przejść w godzinę. Niestety zostało jej tylko dziesięć nędznych minut, a ona nawet nie doszła do połowy tunelu. Wszystko chorobliwie ją bolało. Jej zdrowa cząstka krzyczała błagalnie o pomoc, ale nikt jej nie usłyszał. Ból, który czuła był nie do opisania. Cięła się z wielu powodów, ale nie sądziła, że spotka ją tak wielka kara. Czy człowiek, który wymyślił te wszystkie gry może być człowiekiem? Dlaczego rani w taki sposób innych? Dziewczyna w pewien, niewytłumaczalny i niewyobrażalny sposób rozumiała mężczyznę, który wyprawiał wszystkie te potworne rzeczy. Może był cholernie zdesperowanym psychopatą, albo po prostu kimś uczącym innych jak żyć. Zawodnikom dawał wybór; życie lub śmierć. Każdy z nich miał szansę na wygraną jeśli tylko dostosował się do poleceń Devila. Rozumiała go, a to było w tym wszystkim najgorsze.
Przed śmiercią wyszeptała tylko ciche "Wybaczam Ci" i zasnęła z brakiem nadziei, która kiedyś była niezbędnym elementem jej życia.
~~

Zamknięta w klatce, w ciemnych czterech ścianach
Z sufitu woda kapie, podłoga jest zalana
Jedynie zapalona świeca daje trochę jasności
Za ściany słychać kochanków kłótnie, sceny zazdrości
Szukam jakiegoś wyjścia, klucza nigdzie nie ma
Bezsilna, szarpię klatkę rękami obiema
Nie wiem jak się tu znalazłam, nie wiem co się stało
Słysząc nagły trzask, odgłos kluczy, me serce zamarło
Widzę mężczyznę w pokoju, zamykającego drzwi
Jego wybrudzone ręce, a po nich płynące krople krwi
Na Jego twarzy maska, bym go nie rozpoznała
Zbliża się do mnie, zabrania bym krzyczała
Ze strachu nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa
Dla niego to zabawa, a dla mnie w sercu rana nowa
Wyciąga mnie z klatki rzuca na podłogę
Nie mam siły uciekać, czuję lodowatą wodę
Zrywa ze mnie ubranie, zaczynam krzyczeć i się wyrywać
Uderza mnie w policzek, Jego dłoń staram się odpychać
Kolejny cios, krew płynie po mej twarzy
Przyciska mnie do podłogi i uderza kolejny raz
Czuję Jego ręce, krążące po mym ciele
Tak strasznie tego nie chcę, pomóż mi aniele
Rozszerza me uda i chciwie patrzy na mnie
Krzyczę by przestał, lecz na darmo me błaganie
Potem już tylko ból, ból nie do zniesienia
By było dobrze, nie ma już nadziei cienia
Widzę nienawiść w Jego oczach, zakrwawione Jego i moje ciało
Kończy, nie wiem co się stało, odchodzi choć mu wciąż mało
Czuję jak umieram, pod ściana skulona, na duszy okaleczona
Me życie nie istnieje, nie znajdę siły by je odbudować od nowa
Zamykam się od środka, nikt tej bariery nie pokona...
(Twoja) Babi

Dziewczyna zamknęła swój pamiętnik i odłożyła go na dno szuflady. Spojrzała załzawionymi oczami za okno, w którym widziała tylko ciemność. Tak bardzo jak chciała umrzeć nie mogła tego zrobić. Nie mogła zniszczyć swojej rodziny. Oni nigdy nie wybaczyliby jej, gdyby popełniła samobójstwo. Była zbyt słaba, ale także zbyt silna równocześnie.
Jej długie, brązowe włosy nieskazitelnie opadały na chude ramiona delikatnie łaskocząc każdy centymetr skóry znajdującej się w tej oto strefie. Jej mózg borykał się z traumatycznymi wspomnieniami, o których wiedziała tylko i wyłącznie ona.
Nosiła w sobie wielką tajemnicę.
Ale człowiek jest tajemnicą.-z tajemnicy przybywa i w tajemnicę odchodzi.
Babi jeszcze wtedy nie wiedziała; kto tak naprawdę jest jej tajemnica.

*Przerobiona rymowanka z "Koszmar z ulicy wiązów"

one

Może ten rozdział nie należy do ciekawych, ale chciałam was tylko "oswoić" z jakimi grami mamy do czynienia. "One" pisało mi się dziwnie, ponieważ na początku nie potrafiłam wyobrazić sobie Harry'ego w takim oto zdarzeniu. Więc jeśli komuś nie spodoba się takie wcielenie Stylesa to proszę nie czytajcie tego fanfiction, bo w nim będzie wiele scen tego typu. Niestety nie jest to romansidło xD 
Chłopak obudził się w niewygodnej dla ciała pozycji. Spoczywał na metalowym krześle, które nie było komfortowe. Adam z całych sił starał sobie przypomnieć w jaki sposób znalazł się w dziwnym magazynie, który otaczały tylko i wyłącznie lustra. Spojrzał w jedno z nich, a jego niepokój wzrósł, gdy zobaczył swoje zaszyte oko. Panika ogarnęła go całego przez co nie mógł skupić się na niczym innym jak na  krzyczeniu o pomoc. Nikt nie był w stanie go usłyszeć. Wszystko zostało tak doszczętnie przemyślane, że Wesley nie miał szans na jakąkolwiek pomoc. Rozejrzał się po pomieszczeniu, lecz nie znalazł nic czym mógłby rozwalić urządzenie na jego głowie. Zaczął ciągnąć z każdej strony mechanicznej "zabawki", ale choćby nie wiadomo jak się starał nie otworzył by tego rękoma.
Jego uwagę przykuł człowiek, który pojawił się na ekranie starego i używanego odbiornika.
-Cześć Adamie, zagramy sobie-brunet uważnie słuchał mężczyzny znajdującego się za blaszanym pudłem zwanym telewizorem-Do tej pory żyłeś z obserwacji innych. Społeczeństwo nazywa takie kanalie szczurem lub kapusiem. Dla mnie jesteś niegodnym posiadanego ciała i życia, które Ci dano. Ciekawe czy uda Ci się spojrzeć w głąb siebie i poświęcić to co dla ciebie ważne by przeżyć- Adam zaczął histerycznie płakać i klnąc pod nosem rozśmieszając przy tym mężczyznę stojącego za lustrem weneckim.-Na szyi masz maskę śmierci połączoną z zegarem. Jeśli na czas nie znajdziesz klucza maska się zamknie.-ponownie zaczął ciągnąć za urządzenie by zdjąć je ze swojego ciała. Niestety wszystkie jego głupie próby kończyły się niepowodzeniem-To całkiem jak sidła łowieckie. Patrzysz teraz na swoje ciało nie dalej jak dwie godziny temu- Na ekranie pojawił się stół operacyjny, na którym leżało bezwładne ciało Adama. Obok niego stał "porywacz" w długiej, czarnej pelerynie z kapturem oraz narzędziami lekarskimi-Nie martw się nic nie czułeś.-człowiek, który wymyślił całą tą grę pokazał "operację" przeprowadzoną na oczodole chłopaka-Ponieważ jesteś w gorszej sytuacji powiem Ci, gdzie ukryłem klucz. Słuchaj uważnie.-szyderczy śmiech wydobył się z ust mężczyzny-Oto podpowiedź- Wesley zobaczył rentgen swojej twarzy, na którym pokazane było umieszczenie klucza.-Masz go przed oczyma-kolejny raz z ust zakapturzonego wydobył się złośliwy śmiech, który zdekoncentrował bruneta. Jego myśli były nie do opisania, strach przejął władzę nad jego ciałem, a klucz znajdujący się obok oka nie mający prawa się tam znaleźć strasznie go kół.- Ile krwi stracisz by przeżyć?- potwór którego nie można było nazwać człowiekiem ukazał swoją twarz wiedząc o porażce Adama- Przeżyj bądź zgiń-i nagle wszystko ucichło. Nawet zegar wiszący nad zakneblowanymi drzwiami przestał tykać. Chłopak zaczął rozwalać wszystko co napotkał na swojej drodze. Rzucił telewizorem w lustra, które nawet nie drgnęły.
Na ziemi leżało pudełko, którego wcześniej tu nie było. I, gdy Wesley je otworzył zegar zaczął ponownie bić, a po pomieszczeniu rozniósł się głos nieznajomego- Pół godziny Adamie, pół godziny...
W szkatułce znajdował się skalpel oraz kilka dużych gazików. Niebieskooki wiedział co ma zrobić. Bał się i przeklinał co chwilę rzucając różnego rodzaju klątwy na oprawcę.
Jego ręka się trzęsła przez co trudniej było mu wbić ostrze w twarz by rozciąć skórę oraz oko. Chciał przeżyć, ponieważ śmierć strasznie go przerażała. Nagle z mocnym impetem przeciął kawałek powieki niemiłosiernie przy tym krzycząc. Potwór po drugiej stronie czuł tylko rosnącą satysfakcję z bólu drugiego człowieka. Było coś niezrozumiałego w jego osobie. Oczywiście, że nie był mordercą. On tylko lubił gry, w których brali udział inni ludzie. Mili wybór. Zawsze go mają. Żyj lub umieraj.
-Kim jesteś psychopato!?-wydarł się Adam-Nie chcę rozumiesz nie chcę.-łzy leciały po jego policzkach, gdy robił sobie krzywdę.
-Mów mi Devil- przedstawił się wchodząc do pomieszczenia-Przykro mi Adamie. Gra skończona.-wszystko stało się tak jak przewidywał mężczyzna. Maska śmierci zacisnęła się na głowie chłopaka, rozgniatając przy tym czaszkę, mózg i inne części znajdujące się w zamknięciu maski.
~~
Policja znalazła ciało dwudziestopięcio- latka w starym magazynie na przedmieściach Nowego Jorku.  Szeryf William Harmon oznajmia, że mężczyzna ten miał rozsadzoną głowę poprzez dziwne urządzenie mechaniczne. Znaleziono także nagranie potwierdzające  przyczynę śmierci Adama jak i kilka innych dowodów, które pomogą znaleźć przestępcę. 
Ludzie jak i policja pewni są jednego. 
Devil powrócił i nie cofnie się przed niczym.

sobota, 23 sierpnia 2014

Prologue

*To tylko fragmenty niektórych scen zawartych w fanfiction mających na celu zachęcić Was do czytania :) 

"Każdy jest więźniem własnej gry i wszyscy, póki żyjemy, jedynie podbijamy stawkę."

Ona była tylko i wyłącznie więźniem Jego gry. 
On ustalał wszystkie zasady.
Ona nie rozumiała żadnej z nich.
I gdy oboje myśleli, że gra został skończona...
Wszystko okazało się być dopiero początkiem.. 

-Babi, to twoja próba. Twoja gra.-wyszeptał do jej ucha mężczyzna w przerażającej masce, która patrzyła tylko w jeden punkt. W twarz dziewczyny-Zasady są komicznie proste maleńka...-zachrypnięty, lecz zdeformowany głos przyprawił ją o ciarki na całym ciele, a jej żołądek niefortunnie robił setki fikołków powodując przy tym chęć zwymiotowania-Przez lata spalałaś wszystkich wokół siejąc kłamstwa i rzucając oszczerstwa. Daję ci szansę, by odkupić duszę. Masz swoją szansę w mojej grze.

~~
-Dlaczego mnie tak karzesz!?-zapłakany blondyn krzyknął, a echo rozniosło się po pomieszczeniu. Kamera ukryta za lustrem weneckim uwieczniała każdy ruch chłopaka, który nie miał pojęcia co się dzieje. 
-Niektórzy zwą to karą, ja sprawiedliwością-nieznany mu dotąd głos odpowiedział na wcześniej zadane pytanie. Metalowe drzwi otworzyły się, a w nich stanął młody człowiek z lokami na głowie i przenikliwym zielonym spojrzeniem. Nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat, i gdyby nie jego zamiary można by przysiąc, że to zwykły mężczyzna. 
-Chcesz mnie zabić?-łzy ciekły po policzkach Jamesa niczym woda puszczona ciurkiem z kranu. 
-Ależ skąd-szeroki uśmiech zagościł na twarzy porywacza. Uklęknął obok przerażonego chłopca i spojrzał w jego piwne oczy.-Nie doceniasz daru życia Jamesie. Czas ponieść konsekwencje. Zagrajmy w grę.

~~
-Witaj Amando. Na twojej głowie znajduje się szczelne akwarium, które otworzyć możesz tylko za pomocą klucza znajdującego się przy wyjściu do bunkru. Jeśli nie znajdziesz go w ciągu sześćdziesięciu minut zostanie wpuszczony do niego cyklon B, którego ss-mani używali do zabijania ludzi w komorach gazowych za czasów II wojny światowej. Powietrza jest mniej z każdym twoim oddechem...-dziewczyna zaczęła panikować i uderzała w szkło by to rozbiło się na drobny mak. Niestety człowiek, który zorganizował tą "zabawę" przemyślał wszystko. Nawet to w jaki sposób gaz dostać ma się tylko i wyłącznie do akwarium nie zatruwając przy tym reszty otoczenia-Grę czas zacząć Amando-nagranie zostało natychmiastowo urwane, a kobieta szybko zaczęła przemieszczać się i szukać wskazówek by uratować swoje nędzne życie.

BO ZASADY MOŻNA ŁAMAĆ, TAK JAK....LUDZI
~~ 
Harry Styles- "Devil" (on sam)
Selena Gomez- "Babi"

fanfiction także znajdziecie na wattpadzie GAME
Pomysł zaciągnięty z filmu "Piła" więc proszę nie wypominać mi, gdy któraś z "gier" będzie podobna lub taka sama. Jeśli nie lubicie drastycznych scen i macie słabe nerwy to nie polecam czytać tego fanfiction, ponieważ jest ono przesiąknięte odrażającymi, krwawymi momenatmi, które każdy w inny sposób potrafi sobie wyobrazić.  Pozdrawiam Tammy xx
 zaryyx © wszelkie prawa zastrzeżone